''Żadna wielka miłość nie umiera do końca.
Możemy strzelać do niej z pistoletu
lub zamykać w najciemniejszych zakamarkach naszych serc,
ale ona jest sprytniejsza – wie, jak przeżyć.''
Przewracasz się z boku na bok, nie mogąc w żaden sposób zapaść w spokojny sen. Cały czas masz w głowie tylko wydarzenie z przed jakiś 3 godzin. Przedpokój. Kubiak. Kolejny pocałunek. Czy to możliwe, że to On właśnie tak na ciebie działa? Nie. Twoim celem, który sobie postawiłaś, jest po prostu zabawienie się z Nim. Przynajmniej tak było do pewnego czasu, ale teraz? Co to było teraz?
Nakrywasz głowę poduszką, chcąc całkowicie zatrzymać natrętne myśli, ale nie dajesz rady. Przenosisz się do pozycji siedzącej i przeczesujesz zmierzwione włosy ręką. Zrzucasz z siebie kołdrę i po chwili wstajesz, po czym przechodzisz do salonu, a następnie do kuchni. Parzysz sobie mocną kawę i wracasz do pokoju. Podchodzisz do okna i wyglądasz na zewnątrz. Jastrzębie oświetlone jedynie słabymi latarniami i światłami samochodów, zawsze wygląda magicznie. Zestawiasz z parapetu dawno zwiędnięty kwiatek i zajmujesz jego miejsce. Opierasz się plecami o ścianę, a czołem o lodowatą szybę i wpatrujesz się w urzekający krajobraz. Pierwszy raz czujesz się na prawdę samotnie. Nigdy jakoś Ci to nie przeszkadzało, a teraz chcesz, aby ktoś był tu z Tobą i pozwolił Ci się po prostu wygadać ze swojego życia, które teraz wydaje Ci się naprawdę beznadziejne. A najbardziej chcesz, żeby przy Tobie znalazł się właśnie On. Nie musiałby nawet nic mówić, mógłby po prostu objąć Cię swoim ramieniem i sprawić, że poczułabyś się na prawdę dobrze. Bierzesz łyk stawiającego na nogi napoju i zamykasz oczy, a po policzku niespodziewanie spływa Ci jedna, samotna łza. Samotna tak, jak Ty.
Nawet nie wiesz w jaki sposób znajdujesz się teraz przed halą. Miałaś przecież po prostu iść po zakupy, ale mijając słupek informacyjny, Twój wzrok zahaczył o wielką reklamę dzisiejszego meczu. Nie miałaś zamiaru na niego przychodzić, gdyż na to spotkanie zostały zaproszone cheerleaderki zza granicy, lecz widząc na pierwszym planie obok uśmiechniętego kapitana właśnie Jego, nogi same przyprowadziły Cię w to miejsce. Podchodzisz do kasy.
- Marek, załatw mi bilet, w najlepszym sektorze - mówisz do kasjera.
- A od kiedy ty na mecze z własnej woli przychodzisz, co? - śmieje się.
- Od teraz. No dawaj, bo zaraz się zaczyna - pośpieszasz mężczyznę.
Marek wyciąga bilet spod lady i podaje Ci go przez okienko - sektor VIP. Znakomicie.
Zajmujesz miejsce w drugim rzędzie i akurat rozbrzmiewa gwizdek rozpoczynający spotkanie. Od samego początku widać ogromną przewagę rzeszowian. Na pierwszej przerwie technicznej jest 3:8. Kubiak ze spuszczoną głową podchodzi do ławek. Kontrolujesz jego każdy ruch. Chwyta butelkę i podnosi głowę do góry, tym samym spotykając się z Twoim spojrzeniem. Na początku wydaje się niemało zdziwiony, lecz po chwili na jego twarzy gości już uśmiech. Puszcza do Ciebie oko i odwraca się aby posłuchać trenera. Spuszczasz głowę, czując, że na Twoje policzki wkrada się nieproszony rumieniec.
Pierwszy set kończy się przegraną, następny również. W trzecim jednak Jastrzębianie nie dają się załamać i wywalczają wygraną 27:25. W czwartym jednak znowu coś pęka i ostatecznie mecz kończy się wynikiem 3:1. Wstajesz z miejsca, chcąc już ruszyć w stronę wyjścia.
- Zoośka! - słyszysz za sobą głos i od razu się odwracasz, widząc przy barierkach Michała, otoczonego tłumem ludzi, proszących o autograf. Kubiak, nawet nie zaszczycając ich spojrzeniem, podpisuje kilka kartek i przywołuje Cię gestem do siebie. - Chodź, bo inaczej normalnie nie pogadamy - uśmiecha się, podając Ci rękę i pomagając przejść przez barierki. Nie umyka to oczywiście uwadze fotoreporterów, którzy zaraz się przy Was pojawiają, robiąc setki zdjęć. Michał omija wszystkich i kieruje się w stronę szatni. Po chwili już stoicie w zaciemnionym korytarzu, całkowicie odcięci od boiskowego chaosu.
- Co ty to robisz? - pyta, uśmiechając się.
- Na mecz przyszłam. Nie wolno? - zakładasz ręce na piersiach.
- Na mecz przyszłaś? - unosi brwi do góry. - Naprawdę? A od kiedy Cię to interesuje? - śmieje się.
- Od zawsze - odpowiadasz.
- No chyba nie, a może to z jakiegoś innego powodu? - znowu się uśmiecha, lecz tym razem w ten swój zniewalający sposób.
- Nie?
- Na pewno? - przybliża swoją twarz do Twojej. - A może jednak?
- Spadaj - śmiejesz się, odpychając go od siebie.
- Misiek! - słyszcie głos gdzieś w głębi korytarza.
- Tu jestem!
Po chwili z korytarza wyłania się postać brązowowłosego siatkarza. Marszczysz brwi - Zbyszek Bartman.
- Niezły mecz, stary. Gratulacje - odzywa się Michał, poklepując swojego przyjaciela po plecach.
- Dzięki - uśmiecha się od ucha do ucha, lecz po chwili przenosi swoje spojrzenie na mnie, a na jego twarz wkrada się widocznie zaskoczenie, a następnie zaciekawienie.
- Zibi, to jest Zosia, Zosia, to jest Zbyszek - Misiek przedstawia nas sobie, lecz jest to zupełnie niepotrzebne.
- My się już znamy - oznajmia brunet z drwiącym uśmiechem na twarzy.
- Skąd? - pyta Kubiak, unosząc brwi do góry, a ty modlisz się w duchu, żeby Bartman zamknął swoją gębę.
- Powiedzmy, że spotkaliśmy się parę razy po meczu - uśmiecha się szelmowsko, a Ty masz teraz ochotę, z całe siły, strzelić go prosto w tę jego niewyparzoną mordę.
______________________
Dodaję i znikam, bo strasznie dużo nauki. Chemio, geografio - NADCHODZĘ!
Dodaję i znikam, bo strasznie dużo nauki. Chemio, geografio - NADCHODZĘ!
Kurteczka, to się porobiło ! :D Gdyby nie Zbyszek byłoby tak pięknie :( No ale taki lajf. Cieszę się, że w końcu rozdział dodałaś Paredziokoksie :D Czym się !
OdpowiedzUsuńDzisiaj przeczytałam wszystkie Twoje rozdziały i muszę stwierdzić, że są zajebiste! Kurde LUBIĘ TO! ;D Mam nadzieję, że szybko dodasz nowy, bo się nie mogę doczekać reakcji Kubiaka xD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na swój internetowy "pamiętnik" - all-and-nothing-about-life.blogspot.com
I teraz wszystkie jej grzeszki wychodzą na jaw. Szkoda mi w tym wszystkim Kubiaka, bo on też ma uczucia :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam twojego bloga i czekam na kolejny rozdział :*
Świetne xp tylko trochę więcej seksu poproszę, bo już jakoś dawno nie było xp
OdpowiedzUsuńI like it ! :D
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnego !
nieuchwytna-perwersja.blogspot.com
zapraszam na nowe rozdziały na http://dzikaprzygodazsiatkowka.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńhttp://nienawisc-od-kolyski.blogspot.com/
buziaki, S. ;*
To jest świetne! Uwielbiam ten blog, tę historię i oczywiście Kubiaka! Fajnie piszesz poza tym!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
W.
Nosz choooleeeeera jasna, Bartman patałachu! Co jeszcze chciałbyś popsuć?! Może mój komputer, który zaraz wyleci przez okno?!
OdpowiedzUsuńCi faceci.... .___. No i teraz niech się Kubiaczyna zezłości, skojarzy fakty, doda coś od siebie i będzie. Pies pogrzebany. Chociaż... jak kocha, to wybaczy. ;-)
Mówiłam Ci, że uwielbiam jak piszesz? Chyba tak... Ale jeden zwrot w tę, czy we wtę... Uwielbiam jak piszesz! ♥
Pozderrrki gorące! ;*
(:
OdpowiedzUsuńŚWIETNE! KOCHAM TO! :))) CUDOWNA JESTEŚ <3
OdpowiedzUsuńBartman to się nie miał kiedy przyczłapać? Kurde no! A miało być tak pięknie... ;/
OdpowiedzUsuńZbyszek, Zbychu, to przez Ciebie :C
OdpowiedzUsuńCóż, nie wiem co napisać. Jesteś naprawdę utalentowaną dziewczyną, piszesz tak naturalnie. To jest świetne!
Dziku jest wspaniały, o Dziku!♥
http://specyficznie.blogspot.com/ zapraszam na nowe opowiadanie z Piotrem w roli głównej.