"Miłość to nie pluszowy miś ani kwiaty,
To też nie diabeł rogaty,
Ani miłość, kiedy jedno płacze,
A drugie po nim skacze.
Miłość to żaden film w żadnym kinie
Ani róże, ani całusy małe, duże,
Ale miłość, kiedy jedno spada w dół,
Drugie ciągnie je ku górze."
Budzisz się w swoim łóźku, całkowicie przekryta kołdrą. Wszystkie więzy, krępujące Twoje ciało zniknęły. Czujesz się niewyobrażalnie dobrze, jesteś tylko trochę zmęczona. Odwracasz się na drugi bok, ale nikogo obok siebie nie zastajesz. Wstajesz z łóżka i wyciągasz z szuflady turkusową bieliznę. Zakładasz ją i udajesz się w stronę kuchni. Jest. Siedzi przy stole i popija sobie czarną kawę w Twoim ulubionym kubku z podobizną zielonego mupeta.
- O, cześć - wita Cię z uśmiechem, ale Ty odwracasz wzrok i podchodzisz do blatu.
- Co ty tu jeszcze robisz? - pytasz oschle, nie patrząc mu w oczy.
Wstydziłaś się. Wstydziłaś się swojej uległości, wczorajszego wieczoru, swoich krzyków.
- A co ty taka ostra? Nie mów, że ci się nie podobało - śmieje się.
- Spierdalaj - syczysz przez zaciśnięte zęby.
- Kotku, jakby tak spojrzeć to ja cię do niczego nie zmuszałem.
- O, czyżby? - prychasz.
- Nie słyszałem z twoich ust żadnego protestu. Sama mi na to pozwoliłaś, a wystarczyło jedno słowo sprzeciwu - uśmiecha się.
Rumienisz się. Twoje policzki zaczynają Cię niemiłosiernie piec. Spuszczasz głowę. Simon wstaje i podchodzi do Ciebie.
- Zośka, tacy ludzie jak ty się nie zmieniają - zaczyna - i nic tego nie zmieni - patrzy na Ciebie znacząco.
- Co masz na myśli? - pytasz, podnosząc głowę.
- Nie myśl, że nie widzę co się dzieje. Zakochałaś się, ale ja mam nadzieję, że ja najszybciej wybijesz go sobie z głowy - dotyka przelotnie Twoich ust i tak po prostu opuszcza to pomieszczenie, a Ty stoisz wbita w ziemię, po chwili opierasz się łokćmi o blat i chowasz twarz w dłoniach.
Siedzisz przy barze, powoli mieszając słomką w swoim ulubionym drinku. Po omówieniu wszystkiego z 'szefem', o ile w ogóle można tak Łysego nazwać, zaczynasz miewać lekkie wątpliwości co do swojego wyboru. Ale potrzebujesz w tym momencie kasy, forsy i tylko to na tę chwilę się liczy. Chociaż w głębi duszy modlisz się, żeby żaden z facetów, którzy dzisiejszej nocy postanowili odwiedzić i zabawić się tutaj, nie podeszło do Ciebie, a sama nie miałaś zamiaru dzisiaj się starać i zdobywać klientów.
Przy kolejnym drinku z kolei zaczyna Ci już przyjemnie szumieć w głowie. Uśmiechasz się do siebie i przywołujesz barmana, aby złożyć kolejne zamówienie. Plusem tej pracy było to, że możesz pić tutaj wszystko na co masz ochotę i kiedy tylko masz taką ochotę, na dodatek wszystko za darmo. W tym momencie podchodzi do Ciebie jeden z mężczyzn, wcześniej przyglądających się poczynaniom tańczących dziewczyn i niezbyt kulturalnie 'zaprasza' Cię do męskiej łazienki. Wywracasz oczami, ale przywołujesz satysfakcjonujący uśmiech na usta, odwołujesz swoje zamówienie i z udawaną chęcią zmierzasz za kolesiem. Zamyka za wami kabinę i od razu rozpina rozporek, po czym zsuwa odrobinę spodnie.
- Pokaż mała co potrafisz - chwyta cię niezbyt lekko za ramię i siłą pociąga w dół.
Chcąc mieć to jak najszybciej za sobą, klękasz i zabierasz się za zadowalanie klienta. Wiesz, że jesteś w tym dobra, a dojście mężczyzny w zaskakującym tempie, tylko Cię w tym przekonaniu utwierdza. Po wszystkim facet poprawia się, wsuwa Ci banknot do tylnej kieszeni spódniczki, nie omieszkując zostawić tam ręki na dłużej, po czym opuszcza toaletę. Podnosisz się, ogarniasz i wychodzisz z pomieszczenia, a następnie z klubu i kierujesz się w stronę domu. Chłodne powietrze w miarę cię otrzeźwia. Po drodze wyciągasz telefon i usuwasz kolejną natrętną wiadomość od Kubiaka, którymi męczy Cię od tamtego spotkania w parku. Odrzucasz również połączenie. Wyciszasz urządzenie i wchodzisz do swojego domu. Spoglądasz na zegarek - 00.00.
- O jak słodko - prychasz na głos.
Stajesz przed lustrem i przyglądasz się swojemu odbiciu. Twoje pośladki okala nieziemsko krótka spódniczka, a na nogi naciągnęłaś pończochy tego samego koloru. Czarny stanik prześwituje spod bluzki z kurewsko cienkiego materiału. Stwierdzasz, że całkiem ładnie Ci w czerni. Jedynie cholernie ściągnięte policzki i podkrążone oczy psują całokształt. W tym samym momencie wzdrygasz się na dźwięk dzwonka do drzwi. Zaraz, zaraz - dzwonka?! Kogo ciągnie o tej porze? Unosisz brwi ku górze, podchodzisz do drzwi i ciągniesz za klamkę. Twoim oczom ukazuje się Kubiak. Cofasz się zaskoczona do tyłu. Bez zaproszenia wchodzi do środka i zamyka za sobą drzwi.
- Co Ty tu robisz? - syczysz. - Jeszcze o tej porze?!
- Zośka, nie odbierasz ode mnie telefonów, nie odpisujesz na esemesy - zaraz, zaraz wczoraj też słyszałaś ten tekst. Na samo wspomnienie robi Ci się niedobrze.
- I co z tego? - prychasz, zakładając ręce na piersiach.
- Dlaczego to robisz? - pyta, podchodząc bliżej.
- Może nie chcę mieć z tobą nic wspólnego? - wpatrujesz się w jego oczy, które znajdują się co raz bliżej.
- No cóż, nie sądzę - w tej chwili wasze ciała dzieli jedynie kilka centymetrów.
Twój oddech przyspiesza. Najchętniej rzuciłabyś się na niego tu i teraz, ale nie chcesz mu tego okazywać. Niestety z marnym skutkiem.
Kubiak najwyraźniej wyczuwa Twoje zdenerwowanie, bo jego kąciki ust momentalnie wędrują ku górze.
- I-idź stąd - mówisz, a głos niezauważalnie ci drży.
- Na prawdę tego chcesz? - pyta, łapiąc Twój podbródek.
- Tak - przygryzasz dolną wargę. - Chcę, żebyś wyszedł.
Michał przysuwa swoją twarz do Twojej. Serce Ci przyspiesza. Ganisz się za to w duchu.
- No to idę - szepcze niespodziewanie i momentalnie się odsuwa, odwracając się.
- Nie, czekaj - mówisz, wbrew sobie.
Łapiesz siatkarza z rękę i przyciągasz go z powrotem. Mężczyzna unosi brwi do góry i patrzy na Ciebie z zaciekawieniem zmieszanym z rozbawieniem.
Chwytasz go za koszulkę i przyciągasz jeszcze bliżej, zachłannie wpijając się w jego usta. Przyjemne ciepło ogarnia całe Twoje ciało. Kubiak raczej się tego nie spodziewał, ale po chwili zaczął oddawać pocałunek z takim samym zaangażowaniem. Wplatasz dłonie w jego włosy, a on swoje kładzie na twoich biodrach i przyciąga jeszcze bliżej o ile to w ogóle możliwe. Czujesz jak po chwili Twoje plecy dotykają twardej ściany. Pragniesz tylko, aby dłonie siatkarza zjechały nieco niżej. Wasze języki toczą zacięty bój o dominację, a pocałunek staje się co raz bardziej namiętny. W końcu przestajesz się kontrolować. Wsuwasz swoje ręce pod koszulkę Michała, czując jego wyrzeźbiony tors i ciepło bijące od jego ciała. Kubiak zjeżdża ustami na Twoją szyję, drażniąc ją językiem. Jęczysz i odchylasz głowę do tyłu. Twoje dłonie schodzą trochę niżej, aż natrafiają na pasek mężczyzny. Od razu zaczynasz się z nim siłować. Czujesz jednak, jak Michał chwyta twoje ręce w swoje i opiera je o ścianę na wysokości Twojej głowy, jednocześnie odrywając się od Ciebie, ciężko dysząc.
- O co chodzi? - ściągasz brwi, starając się unormować oddech.
- Mówisz, że nie chcesz mieć ze mną nic wspólnego? Widać - uśmiecha się rozbawiony, po czym znowu wpija się w Twoje usta.
____________________
PRZEPRASZAM! PRZEPRASZAM! PRZEPRASZAM!
Wiem, wiem powinnam sama się jebnąć w twarz i chyba to zrobię. Chociaż pewnie zasługuję nawet na potraktowanie piłą mechaniczną. Jeszcze raz przepraszam za tak długie niedodawanie żadnego rozdziału, ale jakoś nie mogłam się do tego zabrać i nic sensownego mi nie wychodziło. Zresztą widzicie co to za szajs. Jakiś taki za słodki mi wyszedł o.O
Dodatkowo jeszcze moje zaległości na waszych blogach są masakryczne. PRZEPRASZAM. Postaram się je nadrobić jak najszybciej. Miejcie tylko trochę cierpliwości ;))
PRZEPRASZAM! PRZEPRASZAM! PRZEPRASZAM!
Wiem, wiem powinnam sama się jebnąć w twarz i chyba to zrobię. Chociaż pewnie zasługuję nawet na potraktowanie piłą mechaniczną. Jeszcze raz przepraszam za tak długie niedodawanie żadnego rozdziału, ale jakoś nie mogłam się do tego zabrać i nic sensownego mi nie wychodziło. Zresztą widzicie co to za szajs. Jakiś taki za słodki mi wyszedł o.O
Dodatkowo jeszcze moje zaległości na waszych blogach są masakryczne. PRZEPRASZAM. Postaram się je nadrobić jak najszybciej. Miejcie tylko trochę cierpliwości ;))
Arr Kubiak :d tylko dlaczego nie chciał z nią seksu?
OdpowiedzUsuńAż tak się mi jakoś gorąco przy tym twoim opisie zrobiło :d
Mam nadzieje na jakieś zbliżenie z Miśkiem :d
Pozdraiwam :**
kocham twojego bloga i nie ważne czy będziesz dodawać co tydzień czy co miesiąc i tak bedę tu zaglądać :) Świetny rozdział tak po za tym. Uwielbiam twój styl pisania i w ogóle całą tę historię :)
OdpowiedzUsuńJaki szajs ja się pytam?! Twoje opowiadanie jest rewelacyjne ( ale to już chyba pisałam wcześniej ;) ) Wiedziałam, że ta jej nowa praca nie będzie łatwa... Kubiak się jeszcze o niej nie dowiedział, ale zastanawia mnie jego reakcja. No i ta piękna scena końcowa, ahhh :D Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńTrochę wiary w siebie:-) Twój blog jest super i jak dodajesz później to czyta go się jeszcze z większą ciekawością.
OdpowiedzUsuńWyszedł zajebiście, jestem zachwycona i uwielbiam twoje opowiadanie i Kubiaka i wgl :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dziękuję i czekam na kolejny :*
Wiesz co rozdział bardzo mi się podoba i zniecierpliwiona czekam na kolejny :D
OdpowiedzUsuńPS. Jak ten Kubiak jej porządnie nie wyrucha to nie wiem :p
(:
OdpowiedzUsuńZajebisty jest ! ;) Uwielbiam to !
OdpowiedzUsuńNo zajebiste , zajebiste .... :P
Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy ;)
http://nieuchwytna-perwersja.blogspot.com/