czwartek, 21 marca 2013

IV.



''Ledwie zjawiasz się tu, a już przy tobie zgraja,
oczka lecą w ruch i tanie komplementy,
zastanawiam się, ile razy to słyszałaś już,
ile razy otwierałaś,
nie wnikając, kto przychodzi przez próg.''


Dzisiejszego poranka znowu budzisz się obok nagiego Simona. To już chyba trzeci raz w tym tygodniu. Spoglądasz na jego idealnie wyrzeźbiony tors i uśmiechasz się do siebie. Co jak co, ale nie jeden mógł mu takiej klaty pozazdrościć. Przeciągasz się i spoglądasz na zegarek - 8:42.

- Tischeeeer! - wydzierasz się mu do ucha.
- Co jest? - mruczy i przewraca się na drugi bok.
- Nic takiego, tylko za niecałe dwadzieścia minut masz trening - mówisz spokojnie.
- ŻE CO?! - w mgnieniu oka podnosi się z łóżka, po drodze zaplątując się w pościel i lądując jak długi na podłodze. - Wszystko w porządku - podnosi się, otrzepuje i biegnie do łazienki.
Powoli wstajesz i zakładasz na siebie bieliznę. Kierujesz się do kuchni i zaparzasz mocną, czarną kawę. Siedząc spokojnie na krześle, przypatrujesz się z rozbawieniem, jak Simon uwija się, łapiąc w locie torbę treningową, buty, nakolanniki i tym podobne rzeczy.
- Tylko zamknij dom - rzuca do Ciebie i wybiega z mieszkania.
Ubierasz się, opuszczasz mieszkanie Tischera i wsiadasz do swojego ukochanego Infiniti. Po kilkunastu minutach wchodzi już do swojego domu. Siadasz na kanapie i rozglądasz się po pomieszczeniu. Do najczystszych salonów Twojego raczej zaliczyć nie można. Ba!, na pewno nie można. Przesuwasz palcem po stoliku, na którym pojawia się ciemna kreska, a na Twojej opuszce osadza się warstwa kurzu. Żeby dowiedzieć się jaki kolor ma dywan, trzeba by było przekopać się przez stertę płyt, gazet i ubrań, oraz dokładnie odkurzyć, bo możliwe, że troszkę ''osiwiał''. Dwa kwiatki na parapecie aż się proszą o kroplę wody, a okno o chociażby niewielkie przetarcie. Z niechęcią idziesz do łazienki, chwytasz za wiadro z mopem, szmatkę, płyny wszelkiej maści, a z przedpokoju przyciągasz odkurzacz. Do wieży wkładasz płytę Rolling Stonesów i pogłaśniasz na fulla. Wymachując biodrami w rytm piosenki, zabierasz się za sprzątanie. Najpierw szybko ogarniasz salon, potem kuchnię, łazienkę, a następnie swoją sypialnie. Za drugi pokój się nie zabierasz, bo i tak rzadko kiedy tam zaglądasz. Spocona, po prawie czterech godzinach roboty, wskakujesz pod prysznic. Z początku piszczysz jak dziecko, gdy lodowaty strumień dotyka Twojej skóry. Po chwili jednak przyzwyczajasz się, a chłodna woda przyjemniej koi Twoje zmęczone mięśnie. Po odświeżającej kąpieli, zjadasz skromny obiad i znowu powracasz na kanapę. Przez chwilę oceniasz wyniki swojej pracy. Jest okej, tylko jedna, uporczywa plama, zapewne po alkoholu, nie chciała zejść ze ściany, ale to już i tak będzie trzeba odmalować. Odpalasz telewizor i przez następne dwie godziny oglądasz jakieś bezsensowne, zagraniczne seriale i objadasz się cebulowymi chipsami. Nagle słyszysz dzwonek do drzwi. Wstajesz, otrzepujesz się z okruszków i ruszasz otwierać przybyszowi. Spoglądasz przez wizjer i widząc osobnika po drugiej stronie, wywracasz oczami, po czym przekręcasz gałkę w drzwiach. Twoim oczom ukazuje się, oparty o framugę drzwi, przyjmujący Jastrzębskiego klubu - Metteo Martino. Świdruję Cię oczami od stóp do głowy.
- Po co przyszedłeś? - pytasz i zaplatasz ręce na piersiach.
Matteo, nie racząc odpowiedzieć na Twoje pytanie, wchodzi do środka i nogą zatrzaskuje drzwi. Podchodzi bliżej i wpatruje się w Ciebie swoimi brązowymi tęczówkami, a na jego twarz wkrada się łobuzerski uśmiech. Łapie Cię za podbródek i podnosi Twoją głowę do góry.
- Dzisiaj już nie jestem pijany, a Ty doskonale wiesz o co mi chodzi - oznajmia cicho.
- I bardzo dobrze - mruczysz mu do ucha. - Tak, doskonale wiem - uśmiechasz się buńczucznie.
Dosłownie zdzierasz z niego jego górną partię ubrań i wodzisz opuszkami palców po jego nagim, umięśnionym torsie. Wzdycha z widoczną przyjemnością. Łapie Cię za nadgarstki i przyszpila do ściany, po czym zachłannie wpija się w Twoje usta. Następnie zabiera się za rozpinanie Twojej koszuli i spodni. Kiedy pozostajesz w samej bieliźnie, oplatasz go udami wokół pasa i słyszysz jak jego oddech przyspiesza. Przechodzicie do Twojego pokoju. Matteo potyka się o rurę od odkurzacza i oboje lądujecie na podłodze. Nie przeszkadza wam to jednak i nadal namiętnie pozbywacie się swoich ubrań. Przewracasz Martino na plecy i siadasz na nim okrakiem. Zbliżasz usta do obojczyka siatkarza i przesuwasz po nim językiem. Następnie schodzisz coraz niżej, przez brzuch, aż natrafiasz na górną część bokserek. Zahaczasz o nie zębami i przy pomocy dłoni ściągasz je, ukazując jego nabrzmiałą męskość. Całujesz wewnętrzną stroną ud siatkarza, przesuwając po nich również językiem, a jego gardłowe jęki pobudzają Twoje zmysły. Po chwili to jednak on bierze nad Tobą górę i znajduję się ponad Twoim ciałem. Drażni językiem Twoją skórę szyi i piersi. Czujesz go w sobie i jego przyspieszone ruchy. W momencie największej rozkoszy, oplatasz go nogami w biodrach i czujesz jak ekstaza wypełnia każdy milimetr Twojego ciała. Zagryzasz wargi, żeby tylko nie wrzeszczeć, jak ktoś kastrowany na żywca. Po chwili Matteo pochyla się nad Tobą.
- Jesteś zajebista, Zośka - szepce.
- Wiem, a to jeszcze nie koniec - oznajmiasz i z niemałą trudnością, znowu przewracasz go na plecy.

___________________________

Kurwa, takie sranie w banie. Musi się coś tu zacząć dziać, bo ja nie wiem po prostu. Od następnych rozdziałów już się będziemy bardziej skupiać na życiu Zośki, a nie tylko na jej seksualnych poczynaniach, chociaż erotyki nie zabraknie, zapewniam was :p

Ja pójdę do piekła za te rozdziały, a wy, no cóż, pójdziecie ze mną :P Ale, jak to mówią, w kupie raźniej!

Ja się pytam, gdzie do cholery jest ta wiosna?! Przepraszam bardzo, ale nie przypominam sobie, żebym przeprowadzała się na Syberię, a to co ja mam za oknem, chyba właśnie na to wskazuję. Heloł Matko Naturo, chyba już starczy, nie sądzisz?!


Byłoby mi baaardzo miło gdyby KAŻDY kto czyta mojego bloga, skomentował. To na prawdę daje motywację i nie bójcie się też negatywnych opinii (tylko nie takich a'la to obraza siatkarzy, co ty tu wypisujesz) po prostu komentujcie styl pisania i takie tam i piszcie co chcielibyście zmienić :)

Pozdrawiam :-*

18 komentarzy:

  1. Ja tam z chęcią z tobą do tego piekła pójdę :D Przez twojego bloga wkraczam na złą drogę, ale i tak świetnie :D Szybko pisz następny.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. dobre jest :DDD
    Ty łobuzie jeden :D
    volleyball-inspiration.blogspot.com - zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. I takie rzeczy to ja lubię! Jakie sranie w banie? Jest git!

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział świetny.Nie martw się mnie i tak czeka piekło; D
    Zapraszam http://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja już stąpam jedną nogą w piekle, także nie ma co się przejmować :D Świetny rozdział.

    Jak to mówią, piękną zimę mamy tej wiosny :)

    Pozdrawiam, no_princess :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Z tą wiosną to jakaś masakra jest normalnie! Ja tego nie pojmuję...
    Co do rozdziału to - mrrał :D
    Oj tam piekło to ja już miałam od urodzenia przypisane :D
    Pozdrawiam ciepło :*

    OdpowiedzUsuń
  7. natrafiłam na Twojego bloga przypadkiem i musze przyznać, że przypadł mi do gustu :) czekam niecierpliwie na kolejny rozdział :)
    W wolnej chwili zapraszam do mnie i mojej koleżanki http://volley-story-resovia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. A co mi tam.... idziemy razem do piekła :D :DA Styl pisania masz zajebisty! :D No. To czekam na kolejny :)
    M.♥

    OdpowiedzUsuń
  9. No to pójdziemy do tego piekła razem z Tobą, co się martwisz! ;D Czekam na kolejny z niecierpliwością i jeśli możesz to napisz mi na blogu, jak już się pojawi ;)

    http://walcze-bo-warto.blogspot.com

    pozdrawiam! ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://walcze-bo-warto.blogspot.com/2013/03/szesc.html pojawiła się szóstka, więc zapraszam i czekam na opinię z Twojej strony ;p

      Usuń
  10. SUPEER, rozdział fajny. Jeszcze nie natrafiłam na blog taki jak ten (chodzi mi o akcje ;D ). Bardzo mi sie podoba ! czekam na następne rozdziały z niecierpliwością :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie masz co zmieniać, uwierz mi!
    A do piekła i owszem, pójdziemy wszyscy razem. ;) Ale takie rozdziały są tego warte. ;>
    Życzę dalszej weny no i pozdrawiam! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Hej ;) Mam zaległości, jak wszędzie -.- dlatego zabieram się za nadrabianie, skomentuję całość jak przeczytam, bo nie będę słać Ci pustych komentarzy w stylu "super blog".
    Mam nadzieję że wybaczysz zwłokę ;*
    A jeśli masz ochotę, zapraszam na coś nowego- http://nienawisc-od-kolyski.blogspot.com/
    Buziaki, S. ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. No to zaległości nadrobione :) Po raz kolejny napiszę Ci, że jesteś wspaniała! Czekam na dalsze rozdziały z niecierpliwością. Matteo jednak dostał to czego chciał poprzedniego dnia w klubie :) Ja także wpisuję się na listę odób idących z Tobą do piekła. Jak masz nas tam raczyć przez całą wieczność tak zajebistymi opowiadaniam to ja bardzo chętnie :D Pozdrawiam serdecznie, a jeżeli będziesz miała ochotę i trochę wolnego czasu to zapraszam do zajrzenia na mojego bloga. http://szczescierodzinamiloscwygrana.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetne, świetne, świetne i dla odmiany świetne :D Szybko pisz następny bo nie wyrobię :D

    OdpowiedzUsuń
  15. http://walcze-bo-warto.blogspot.com/2013/03/siedem.html zapraszam na siódemkę ;D
    pozdrawiam poziomkowa ;)

    kiedy będzie następny? ;D

    OdpowiedzUsuń
  16. Jęki rozkoszy u mężczyzny?

    OdpowiedzUsuń