niedziela, 17 marca 2013

III.


''Tak często cię widzę,
choć tak rzadko spotykam,
smaku twego nie znam,
choć tak często cię mam na końcu języka…''


Wchodzisz do zatłoczonego klubu i podchodzisz do baru. Zamawiasz Death of a virgin i rozglądasz się dookoła. Na podwyższonym parkiecie, przyssane do metalowych rur, prężą się roznegliżowane kobiety, a  grupa facetów, siedzących przy stolikach, głośno komentuje ich występ. Widać, że do najtrzeźwiejszych to oni nie należą. Po drugiej stronie, w rytm muzyki electro, wywija na parkiecie tłum młodych ludzi, ocierając nawzajem swoje ciała w erotycznym tańcu. Głośne dźwięki drażnią Twoje bębenki uszne. Mieszasz napój słomką i przyglądasz się roztańczonym osobnikom, a każdego mężczyznę mierzysz wzrokiem od stóp do głów, lecz żaden jakoś nie przypada Ci do gustu.
- Witaj, Zośka - słyszysz i odwracasz głowę w drugą stronę, przed Tobą stoi we własnej osobie Matteo Martino.
- Cześć - rzucasz.
- Nie chciałabyś się może zabawić? - pochyla się nad Tobą, a Ciebie uderza ostry zapach alkoholu.
- Jesteś pijany - mówisz spokojnie i odpychasz go delikatnie dłonią.
- To raczej nie przeszkadza w zaspokajaniu swoich erotycznych potrzeb - stara się to powiedzieć seksownie, ale wychodzi mu z tego jedynie bełkot.
- Odejdź - mówisz stanowczo.
- Oj Zośka już nie udawaj - łapie Cię z ramię.
- Spokojnie Martino - za siatkarzem pojawia się ktoś, a raczej dwa ktośki - Łasko i Kubiak. - Stary nachlałeś się w trzy dupy. Zmywamy się - mówi ten pierwszy i stara się pociągnąć kolegę w stronę wyjścia.
- Daj spokój, jak wcale nie jestem pijany - bełkoce Matteo. - Popatrz - staje i robi obrót dookoła, jak profesjonalna baletnica, po czym z hukiem ląduje na podłodze.
- Widzę właśnie - prycha Łasko i podnosi kolegę z ziemi, po czym siłą wyciąga go na zewnątrz.
- Wszystko okej? - pyta Kubiak i siada obok Ciebie, zamawiając Jacka Danielsa z colą.
- Owszem - odpowiadasz i zanurzasz usta w napoju.
- Dosyć często tu bywasz - oznajmia.
- A co?  Śledzisz mnie?
- Po prostu widuję.
- Ty też nie jesteś tu rzadkim gościem - prychasz. - Jakoś dziwię się, że nie zajmujesz teraz miejsca obok tych panów - wskazujesz na facetów, śliniących się na widok półnagich tancerek.
- Widzę, że nie masz o mnie najlepszego zdania.
- Wręcz przeciwnie - uśmiechasz się krzywo.
- Podobne tancerki to ja mam na każdym meczu - śmieje się i puszcza do Ciebie oko.
- Nie jestem pewna, czy to był komplement.
- Jak najbardziej był.
- No to dziękuję.
- Nie ma sprawy - również się uśmiecha, a ty się rozpływasz. Tak Zośka, to najseksowniejszy uśmiech, jaki kiedykolwiek widziałaś.
Z każdym kolejnym drinkiem rozmowa staje się co raz bardziej swobodna. Pierwszy, następny, potem kolejny, a każdy mocniejszy od poprzedniego. W głowie zaczyna Ci lekko szumieć, ale Ty to właśnie lubisz. Kubiak jednak pije mniej i widzisz, że jest o wiele trzeźwiejszy od Ciebie.
- Ja już chyba pójdę - oznajmiasz po upływie około półtorej godziny, i wstajesz ze stołka. Kiedy tylko robisz krok, zataczasz się i musisz złapać ramię Miśka, żeby nie upaść. - Sorry. Chyba trochę za dużo wypiłam - bąkasz.
- Trochę? - śmieje się.
Łapię cię pod rękę i wyprowadza na zewnątrz. Stajesz przed nim, uśmiechasz się szeroko i wbijasz zadowolone spojrzenie w jego zielone tęczówki.
- Odprowadzisz mnie? - nie wiadomo czemu zaczynasz chichotać. - Prooszę Misiu - patrzysz na niego wzrokiem kota ze Shreka.
- A gdzie mieszkasz?
- O gdzieś tam, nie, gdzieś tam - kręcisz się dookoła wskazując palcem oddalone punkty. - A może tam?
Kubiak zaczyna się śmiać.
- Nazwa ulicy?
- Zielona.
- Dobra chodź - ciągnie Cię za rękę.
- A gdzie?

- No do Twojego domu?
- A po co?
Michał uderza się ręką w czoło.
- Po prostu chodź - mówi stanowczo, a Ty grzecznie podążasz za nim.
- O patrz kotek - cieszysz się jak dziecko, widząc czarnego kota, śpiącego na ławce. - Wiesz zawsze chciałam mieć kota. Kiedyś tata mi kupił, ale mi zdechł, znaczy uśpić go było trzeba, bo zachorował. Ale to fajne zwierzątka, wiesz masz z kim pogadać, pobawić się, bo tak samemu to trochę nudno.
- Sama mieszkasz?
- No, a jak? Stary w Stanach, matka razem z nim. Faceta nie mam, to przynajmniej kota miałam, nie?
- No.
- Bo wiesz, faceci to w ogóle są dziwni. Wam zawsze chodzi tylko o jedno i nie mów mi, że tak nie jest, bo znam was na wylot. W sumie to czasem fajnie by było z wami normalnie pogadać, wiesz tak sobie po prostu, ale nie, was tylko łóżkowe sprawy interesują i ten sport. Sport, seks, sport, seks, a i piwo jeszcze pomiędzy - gęba przez całą drogę Ci się nie zamykała, no cóż tak już masz, gdy za dużo wypijesz.
Opowiadasz Kubiakowi chyba o sobie wszystko, a ten słucha Cię tylko i co jakiś czas wtrąca swoje trzy grosze. W głowie Ci huczy, a nogi plączą się ze sobą co jakiś czas. Ale nie przejmujesz się niczym. Nie obchodzi Cię to, że otwierasz się przed facetem, którego nie znasz prawie w ogóle. Którego jedynie od czasu do czasu widujesz, kiedy przychodzisz na treningi, tańczysz na meczach, czy przesiadujesz w klubie, ale tak na prawdę nie wiesz o nim nic. Zupełnie nic. Lecz Ciebie to nie interesuje, chcesz się po prostu wygadać. Praktycznie nigdy nie masz do tego okazji, bo przecież nie będziesz gadała o swoim codziennym życiu pieprząc się na stole z Tischerem, a i przyjaciółki to Ty żadnej nie masz. Nie ważne, czy go to w tym momencie w ogóle obchodzi, przecież jutro i tak nie będziesz niczego pamiętać...

________________________________

Tak, tak wiem, że krótko, ale co zrobić, kiedy weny brak, a wy się tak domagacie tego rozdziału?
Tym razem seksu brak, no ale nie myślcie, że Zośka będzie się ruchać w każdym epizodzie. Trzeba się trochę na innych wątkach skupić. Postanowiłam jednak, że rozdziały będą pojawiać się raz, no ewentualnie dwa razy w tygodni i wasz prośby niczego nie zmienią. Wolę pisać coś sensownego, przemyślanego, a nie jakieś gnioty, jak powyżej.

Powstała nowa zakładka 'Informowani'. Wpisujcie się tam jeżeli chcecie być informowani o nowych rozdziałach, ale i tak wolałabym, żebyście po prostu dodali mój blog do obserwowanych, to oszczędzi mi czasu i wy sprawniej się dowiecie o nowościach, bo nie gwarantuję, że będę informować od razu po dodaniu epizodu.

Pozdrawiam ;-*

Edit: Byłabym zapomniała :D Zapraszam na dwa, dopiero co się rozkręcające blogi:
volleyball-inspiration.blogspot.com
http://tylkosiatkowka.blogspot.com/

11 komentarzy:

  1. Super, super, super *_* Szkoda, że tylko 2 razy w tygodniu, ale rozumiem ;c Matteo chyba nie nadaje się na baletnice xD Szczególnie po pijaku :D

    OdpowiedzUsuń
  2. co jak co, ale fajny ten gniotek :D
    http://volleyball-inspiration.blogspot.com/ zapraszam na 2 rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahaha Matteo najlepszy :D W sumie Zośka po pijaku wcale nie gorsza - ten jej ogar :D Może Kubiakowi zrobi się szkoda samotnej Zośki i coś tam ten tego? :D Pozdrawiam i czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Och Matteo... The best! Zośka też chyba nie najlepiej po pijaku się ogarnia.. I opowiada o sobie wszystko komuś, kogo właściwie nie zna...
    Popieram Cię, jeśli chodzi o dodawanie rozdziałów :) mam dokładnie tak samo. Wolę dodawać rzadziej, a lepsze :)

    Pozdrawiam, no_princess :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Żaden gniot, tylko presja czytelników! ;-) Nie załamuj się, każdy ma kryzys i zazdroszczę zawziętości w terminach dodawania rozdziałów. ;)
    Duuużo, dużo weny!
    Pozdrawiam serdecznie! ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj tam wcale nie gniot! Nawet tak nie myśl, bo jest cudowne!
    Kubiak - mam nadzieję, że coś tam między nim, a Zośką zajdzie, chociaż Zosia do kochających dziewczyn chyba nie należy :p
    Matteo - padłam i się nie podniosę :D Kocham go no <3
    Zosia - dobrze, że miała kogoś takiego pod ręką jak Misiek. Taka nieogarnięta po pijaku troszkę :D
    Pozdraiwam i czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jaki gniot ! Dziewczyno! To co piszesz jest zajebiste ! Jak wyobraziłam sobie jak Mateo robi piruet jak baletnica myślałam , że nie wyrobie ;D Czekam na następny i zapraszam do mnie http://volleyball-lost-dreams.blogspot.com/2013/03/rozdzia-10.html#comment-form

    OdpowiedzUsuń
  8. A mi tam się bardzo bardzo podoba :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. wspaniałe czekam na następnyy :)

    OdpowiedzUsuń
  10. http://walcze-bo-warto.blogspot.com/2013/03/piec.html piątka się pojawiła! :D zapraszam i czekam na komentarz z Twojej strony ;p

    OdpowiedzUsuń
  11. Jaki gniot? Jesteś fenomenalna! Chciałabym mieć taki talent do pisania jak Ty :) Matteo mnie rozbroił, podobnie jak Zosia po kilku ( kilkunastu? ;D ) drinkach. Też lubię czarne koty ;) Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń