- Stój - łapie Cię za rękę, zaciągając do pobliskiego pokoju i zatrzaskując za wami drzwi.
- Czego chcesz? - krzyżujesz ręce na piersiach i wpatrujesz się złowrogo w siatkarza.
- Zośka, ja wiem, że kiedyś ekhem... no przespaliśmy się parę razy ze sobą - zaczyna, a na jego twarzy widzisz delikatny uśmieszek, który jednak po chwili znika - wiem też, że święta to ty nie jesteś i chyba każdy z zawodników to wie...
- Przejdź do rzeczy - syczysz przez zaciśnięte zęby.
- Widzę jednak, że między tobą, a Miśkiem coś jest. Przynajmniej widać, że mu na tobie zależy. To jest mój przyjaciel i jeżeli chcesz go po prostu uwieść i zaciągnąć do łóżka, a wiadomo, że właśnie tak jest, to lepiej daj sobie już teraz z tym spokój, wyjdź i spieprzaj z jego życia.
Prychasz głośno.
- Posłuchaj, panie Bartman - wbijasz mu palec w klatkę piersiową. - Nie wpierdalaj się w nie swoje sprawy, okej? Michał to chyba duży chłopiec i potrafi o siebie zadbać. Poza tym...
- Kochasz go?
- Co?!
- Pytam się, czy go kochasz - powtarza, odciągając twój palec od swojego torsu.
- A co to ma do rzeczy? - marszczysz brwi.
- Po prostu odpowiedz.
Milczysz, przygryzając dolną wargę.
- Kochasz, czy nie? - ponawia pytanie, niecierpliwym tonem.
Nadal milczysz.
- No odpowiedz do cholery - łapię cię za ramiona. - Powiedz, czy go kochasz.
- Tak, kocham - odpowiadasz oschle. - Chyba...
- Co do cholery znaczy , że chyba?
- Nie wiem, co czuję, dobra? - wyrzucasz ręce w powietrze. - Po prostu nie wiem, ale wiem, że go nie skrzywdzę. Nie masz się czym martwić, Bartman - warczysz i wychodzisz z pomieszczenia. - Na razie - rzucasz i chwytając swoją marynarkę, opuszczasz mieszkanie.
Przecież, do cholery, to miał być Twój wolny dzień. Jesteś wściekła, że pozwalasz sobą tak łatwo manipulować. No ale, co zrobić, kiedy czterokrotnie większy od Ciebie facet, przyszpila Cię za gardło do ściany, uprzednio nazywając niewdzięczną suką, a potem oznajmiając, że koleś dał podwójną stawkę i nie chciał nawet słyszeć o żadnej innej dziewczynie, tylko o Tobie? Szef to szef. Słuchać się trzeba. Tym bardziej, że mógłby pozbawić Cię życia w każdej chwili. W sumie wtedy, kiedy by mu tylko przyszła na to ochota.
W mroku ogarniającym całe Jastrzębie, stajesz pod wyznaczonym adresem.
- Nie spierdol sprawy, kochanie - słyszysz jeszcze z ledwo widocznego, czarnego wozu, po czym dobiega Cię tylko wyraźny pisk opon i zostajesz sama.
Dzwonisz do drzwi i czekasz. Nadal zachodzisz w głowę, kto to taki, a przed oczami masz najstraszniejsze wizje wyrośniętych, łysych i wytatuowanych mężczyzn, urządzających sobie w tym domu huczny melanż i potrzebujących dobrej rozrywki. Ale przecież nie słyszysz praktycznie żadnych odgłosów. Żadnych wrzasków. Żadnej ostrej muzy. Żadnego odgłosu telewizora. Nic. Tylko nikły ruch z drugiej strony drzwi i odgłos przekręcanego klucza, a po chwili drzwi zaczynają się powoli otwierać, aż w końcu możesz zobaczyć właściciela domu. Na ten widok źrenice momentalnie się Ci rozszerzają, a nogi jakby same robią krok w tył.
- Ale... ale jak to? - dukasz. - Co ty tu robisz? To nie twój dom.
Mężczyzna opiera się o framugę i zakłada ręce na klatce piersiowej.
- Zdziwiona? - śmieje się. - Przeprowadziłem się tu jakiś tydzień temu. Ładna chatka, nieprawa?
- Jakoś nie raczyłeś poinformować mnie o zmianie swojego miejsca zamieszkania - syczysz przez zaciśnięte zęby.
- Tak jak ty nie raczyłaś poinformować o swojej nowej robocie - odgryza się z uśmiechem. - Swoją drogą całkiem ciekawa posada.
- Bo nie powinieneś o niczym...
- Wiedzieć? No cóż. Jak widzisz, jakoś się dowiedziałem. A jeżeli ja się dowiedziałem, to i twój Michałek też się może szybciutko dowiedzieć - znowu ten denerwujący uśmiech.
- O niczym się nie dowie.
- A jakbym mu tak, na przykład... powiedział? - uśmiecha się z wyższością, widocznie zadowolony z tego, że to on jest w tym starciu górą.
- Nie zrobisz tego, Simon.
- Masz rację. Nie zrobię. Ale nie po to płaciłem podwójnie, żebyś teraz sobie poszła, kochanie - przejeżdża dłonią po Twoim policzku. Krzywisz się. Przybliża twarz do Twoje ucha. - Dlatego zrobisz dzisiaj wszystko, co tylko będę chciał - szepce. - A wiesz, że przez ten czas, kiedy nie miałaś dla mnie czasu, bardzo, bardzo się za tobą stęskniłem...
________________
Tak wiem, zawiodłam was z dodawaniem rozdziałów, ale są wakacje, a ja naprawdę nie siedzę bez przerwy na dupie w domu, żeby pisać. Najnormalniej w świecie nie mam czasu.
Stwierdziłam jednak, że coś wam się jednak należy, więc się spięłam, usiadłam i napisałam to powyższe coś, bo raczej do żadnej kategorii tego gniota zaliczyć nie można.
Ps Wie ktoś może jak usunąć bloga z obserwowanych?
Mi się tam podoba :)
OdpowiedzUsuńJeśli chcesz usunąć bloga z obserwowanych, musisz kliknąć na tą zębatkę po prawej stronie listy czytelniczej. Potem wybierasz sobie bloga, klikasz "ustawienia" i usuwasz :D
Pozdrawiam, no_princess ;*
Hah dzięki wielkie :D
UsuńRównież pozdrawiam :*
Odkąd przestałaś wspominać o Simonie zastanawiałam się kiedy wkroczy do akcji i namiesza. W sumie to lepiej dać się wykorzystać akurat jemu niż jakiemuś brudnemu, łysemu zboczeńcowi. Lepiej wogóle się nie dać, ale do tego potzreba z jej strony dużej odwagi i interwencji osób tzrecich np. policji.
OdpowiedzUsuńZbigniew martwi się o Michała i jak widać chyba ma rację:(
Pozdrowiona w tą jakże upalną niedzielę:)
Czemu ona do cholery nie zrezygnuje z tej pracy...
OdpowiedzUsuńJeszcze Simon, robi to specjalnie bo wie, że ona nie potrafi nic z tym zrobić.
Zibi taki doby przyjaciel i martwi się o Miśka, a ona obiecała jedno a robi drugie.
A poza tym to nie żaden gniot, dobry rozdział w twoim wydaniu :)
Zapraszam do siebie na Rozdział XX tu ------> kolejna-trudna-decyzja.blogspot.com/ and #5 tu ----------> http://powrot-do-rzeczywistosci.blogspot.com/
Pozdrawiam :*
zawzięłam się i przeczytałam całe w kilka godzin, więc postanowiłam w końcu skomentować :)
OdpowiedzUsuńnaprawdę piszesz świetnie :) kurczę, Zośka jest trochę taka zagubiona, czuje że to ją przerasta, ale boi się zrezygnować, bo wie co ją czeka. Nie zdaje sobie sprawy nawet, że krzywdzi tym Michała, bo krzywdzi. Michał niczego nie świadomy myśli, że ona się zmieniła, że już tego wszystkiego nie robi, a teraz jest jeszcze gorzej, bo teraz za pieniądze. Szczerze to współczuję Zośce, bo jakby nie patrzeć jest zagubiona...
zapraszam także do siebie http://serca-kolysanie.blogspot.com oraz
http://niepewne-wczoraj-dzis-jutro.blogspot.com/
pozdrawiam serdeczne i ściskam sassy19 :*
Nominowałam Cię do The Versatile Blogger, zapraszam po informację na http://serca-kolysanie.blogspot.com/p/the-versatile-blogger.html
Usuńpozdrawiam :*
nie trać wiary, chce wiedzieć co będzie dalej, masz świetne rozdziały.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Zostałaś nominowana do nagrody The Versatile Blogger więcej tutaj :
OdpowiedzUsuńuciekajacodprzeszlosci.blogspot.com
siatkarskielovestory.blogspot.com w zakładkach na górze "The Versatile blogger" :)
hipotermicznie - #3:
OdpowiedzUsuńhttp://szczeniacka-hipotermia.blogspot.com/
Pozdrawiam, Caroline. :))
Zapraszam na szóstego Łukasza na http://atychifobia.blogspot.com/. Pozdrawiam, Caroline. :)
OdpowiedzUsuń